czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 2 - Co to za przybłęda?

 - Zanim ruszymy muszę zabrać jeszcze swoje rzeczy – powiedziała ciągnąc mnie za rękę w stronę krzaków. Koń będąc już bezpiecznym pasał się wraz z innymi dzikimi wierzchowcami. Przeszłyśmy przez zarośla, zamierzałam zapytać czy daleko jeszcze jest rzekoma kryjówka, jednak to nie było konieczne. Moim oczom ukazało się jezioro przy którego brzegu spało kilkaset wilków. Dziewczyna gestem ręki pokazała mi bym zachowała ciszę. Szłyśmy w kierunku jaskini z której wydobywało się niebieskie światło. – Tam mieszka nasz przywódca – powiedziała. – Chodź, musisz go poznać – znowu złapała mnie za rękę, ale tym razem się wyrwałam niech nie pozwala sobie na zbyt wiele, pomyślałam.
Wchodząc do jaskini napotkałam spojrzenie pięknego wilka, również był pomalowany tyle że na niebiesko.
- Co to za przybłęda w mojej jaskini? – zapytał oschłym tonem.
- To Erin, szuka sojuszników w walce z tą o której nie wolno nam rozmawiać. Chcę jej pomóc, może poznam jakiegoś chłopca- zachichotała podekscytowana.
- Doprawdy? Co skłoniło Cię do próby pozbycia się Derwy? I dlaczego mieszasz w to Fenny? – podszedł kilka kroków w moją stronę, był znacznie większy od pozostałych wilków, które zdołałam dostrzec. Sposób w jaki się poruszał oraz mówił nie pozostawiał wątpliwości ku temu że jest szanowanym przywódcą.
- Jest odpowiedzialna za śmierć moich rodziców, ludzie w Sembrii cierpią, boją się wychodzić z domów, ktoś musi z tym skończyć. A co do Fenny to sama zaproponowała mi swoją pomoc, do niczego jej nie zmusiłam, może zrezygnować w każdej chwili, jednak jej umiejętności łowieckie mogą mi się przydać.
Wilk okrążył mnie, czujnie mi się przyglądając oraz intensywnie nad czymś myśląc.
- Wyczuwam w Tobie sporo odwagi, ale nie da się ukryć strachu spowodowanego wyprawą, która może się skończyć sukcesem jak i klęską – wtedy spojrzał na Indiankę – chodź za mną.
Dziewczyna zniknęła gdzieś w głębi jaskini, a ja zaczęłam się po niej rozglądać. Dało się dostrzec malowidła na ścianach, przedstawiały polowania. Ludzie i zwierzęta, odciski łap oraz jeden odcisk dziecięcej ręki oraz dorosłej, wydawałoby się że mogą należeć do Fenny.  Kawałek dalej słyszałam dwa ranne wilki, oba krwawiły, miały zamknięte ślepia. Chciałam podejść bliżej, lecz przeszkodził mi pisk dziewczyny, która po chwili znalazła się przy mnie pokazując łuk, który podarował jej przywódca. Powiedziała że należał kiedyś do króla Elfów, który oddał go w ramach okazania szacunku i zawarcia sojuszu z wilczym stadem. Uśmiechnęłam się jedynie, chciałam jak najszybciej wyjść z tej jaskini. Skomlenia zaczęły dudnić mi w głowie.
- Bądźcie ostrożne, niech Teveran ma was w opiece – powiedział odchodząc
- On nadal żyje i zamierzam go odnaleźć – powiedziałam stanowczo. Wilk na chwilę przystanął nie odwrócił  się jedynie powiedział że mam się modlić by była to prawda, po czym zniknął za niebieską mgłą. Skąd ona się tu bierze? Będę miała przynajmniej o czym rozmawiać z dziewczyną w podróży.
          Dopiero po wyjściu z jaskini poczułam jak bardzo jestem zmęczona, nie wytrzymam długo bez snu, zastanawiałam się gdzie śpi Fenny, z tymi wilkami czy może ma jakiś domek, drugą jaskinie czy też szałas?
- Chodźmy do mnie, wyglądasz na zmęczoną, prześpisz się i zjesz moje specjały. Jesteś tu bezpieczna nie musisz się bać – w jej głosie dało się wyczuć troskę, która już od 10 lat jest mi obcym uczuciem.
- Nie śpię od kilku dni, nie darzę zaufaniem tego lasu.
- I słusznie. Nie jest tu bezpiecznie. Zwłaszcza dla takiej kruszyny jak Ty.
Nie komentując ostatniego zdania podziękowałam za opiekę. Kierowałam się za dziewczyną zastanawiając się czym mnie zaskoczy, ciekawe w jakich żyje warunkach.
- To tutaj.
Zaniemówiłam, przede mną stało potężne drzewo z wbudowanymi drzwiami. To w ogóle możliwe? Przeszłyśmy przez niewielki mostek, następnie weszłyśmy do środka, nie było dużo miejsca, ale jak na nią jedną idealne zakwaterowanie. Po mojej lewej stronie znajdowało się drewniane łóżko pokryte dużą ilością słomy, na środku stał niski drewniany stolik za nim znajdowała się nie wielka szafa, a po prawej stronie wisiał kociołek.
- Prześpij się, a ja przygotuje coś do jedzenia – powiedziała Fenny gestem ręki wskazując na łóżko. Przytaknęłam, a następnie odłożyłam szablę na stół i się położyłam. Zadziwiające jak wygodna potrafi być słoma. Leżałam przyglądając się drzwiom tak długo aż powieki zaczęły mi opadać, w końcu udało mi się zasnąć.
Budząc się poczułam że całą twarz mam mokrą i to nie była woda, otwierając oczy zauważyłam przed sobą małego wilczka z jęzorem na wierzchu, czym prędzej otarłam twarz i spojrzałam na stół pełen jedzenia. Drzwi były otwarte, Fenny musiała gdzieś wyjść. Wstałam i nie zwracając uwagi na szczeniaka zaczęłam się częstować. Kiedy zaczęłam częstować małego, wróciła Fenny, pozwoliła mi dokończyć jedzenie, sama zaczęła się pakować.
- Gotowa? – zapytałam otwierając drzwi.
- Jak nigdy! Chodźmy skopać parę tyłków – odpowiedziała, myślałam że zaraz ją rozsadzi z tej ekscytacji. Muszę przyznać była szalona i bałam się że zapomina o powadze misji.
- Nie pożegnasz się?- zapytałam kiedy miałyśmy opuścić jezioro
- Już to zrobiłam, do czasu opuszczenia tego lasu naszym tropem będzie szła eskorta. Możemy być spokojne.
I tak poznałam Fenny, zwariowaną Indiankę, która jak się później okaże jest kimś więcej niż tylko dziewczyną z lasu.



1 komentarz:

  1. Mam pytanko. W tym zdaniu napisałaś: "A co do Fenny to sama zaproponowała mi swoją pomoc, do niczego jej nie zmusiłam, może zrezygnować w każdej chwili, jednak jej umiejętności łowieckie mogą mi się przydać." - nie przypominam sobie, żebyś w wcześniejszym rozdziale napisała, że Fenny strzelała z łuku, więc skąd Erin wie o tym?
    "Wstałam i nie zwracając uwagi na szczeniaka zaczęłam się częstować. Kiedy zaczęłam częstować małego, wróciła Fenny, pozwoliła mi dokończyć jedzenie, sama zaczęła się pakować." - powtarzasz w tych zdaniach czasownik "częstować", zrób synonim, albo zmień całe zdanie.
    I jeszcze te zdanie: "I tak poznałam Fenny, zwariowaną Indiankę, która jak się później okaże jest kimś więcej niż tylko dziewczyną z lasu." - wiem, że w książkach można spotkać się z takimi zakończeniami rozdziału, ale radziłabym tego nie robić. Wyprzedzasz fakty, a czytelnik nie zawsze to lubi.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń